TEKST ZAWIERA SPOJLERY
poniedziałek, 28 listopada 2016
BELFER- ŻYCIOWY EFEKT DOMINA
Również podtytuł serialu był niepotrzebny- “śmierć nie czeka na przerwę”- jak z taniego horroru klasy D
czwartek, 17 listopada 2016
Podobno Cukier szkodzi zdrowiu…
a po seansie PITBULL.NIEBEZPIECZNIE KOBIETY mogę śmiało powiedzieć: oj nieprawda oj nieprawda- im więcej, tym lepiej :)
Osobiście uwielbiam kryminalne filmy Patryka Vegi i jego sposób opowiadania tych policyjnych historii. Oczywiście pierwszy PITBULL (zwłaszcza w wersji serialowej) jest tym, co mogłabym oglądać wiele razy i zawsze odkrywam coś nowego. Nowe filmy (NOWE PORZĄDKI i NIEBEZPIECZNE KOBIETY) mają w sobie sporo przerysowania, ale w wypadku filmów Patryka Vegi mi to nie przeszkadza. Tu jest swoisty, charakterystyczny rys, taka konwencja, że albo udaje się, że się w nią wierzy i ma się wyborną zabawę, albo traktuje się to jako bzdurę i wytyka się błąd za błędem. Ja wolę oglądać takiego PITBULLA w polskim wykonaniu niż 95% romantycznych polskich komedii.
W filmach/serialach zawsze najważniejszym kreatorem fabuły jest dla mnie aktor i jego wkład w obraz, dlatego też i w tym zakresie PITBULL stanowi źródło mojego wewnętrznego zachwytu. Patryk Vega daje aktorom szansę na coś, co w Polsce jest rzadkie, czyli kompletną metamorfozę. Dzięki PITBULLOWI pokochałam jako aktora Marcina Dorocińskiego, odkryłam Piotra Starmowskiego (choć Piotr Stramowski nie korzysta ze swojej szansy tak fenomenalnie, jak Marcin Dorociński, raczej idzie w stronę przypuszczeń, że PITBULL to jego thats all). PITBULL udowodnił po raz kolejny, że Maja Ostaszewska to prawdziwy aktorski kameleon i umie zagrać wszystko. Osobny rozdział wypadałoby poświecić na opis ról takich aktorów jak Andrzej Grabowski, Krzysztof Czeczot, Krzysztof Stroiński, Bogusław Linda czy stworzona dla tego filmu/serialu Weronika Rosati. Filmy Patryka Vegi są filmami aktorskimi- on jest jak Tarantino nawet z nogi stołowej wydobywa potencjał.
PITBULL. NIEBEZPIECZNE KOBIETY, mimo że ma być o kobietach, to jednak ponownie mocno uwypuklił kolejnego męskiego bohatera i dał widzom “świeżego” aktora, który jeśli będzie mądry (a obecnie wykazuje więcej rozwagi i roztropności niż błędnych zawodowo decyzji) może być szybko kimś takim jak wspomniany Marcin Dorociński, czyli aktorem którego dorobek jest ambitnie urozmaicony. Mowa oczywiście o Sebastianie Fabijańskim- pod względem aktorskim i stworzonego sobie publicznego wizerunku jestem nim zaciekawiona- jak na młodego, już rozpoznawalnego aktora jest inteligentny, elokwentny, w wypowiedziach prezentuje bogate słownictwo i jeszcze nie bełkocze (wielu młodych aktorów nie wie chyba czym jest dykcja, co jest zaskakujące w kontekście tego, że większość z nich kończyło akademie teatralne). Dzięki takim aktorom i ich wbijających w fotel rolach mogę bez końca podziewać aktorstwo jako zawód, ponieważ gdy wydaje mi się, że już nikt mnie nie zaskoczy, nie zadziwi i nie wprawi w osłupienie swoją ekranową pracą, to otrzymuję taką perełkę, jaką stworzył Sebastian Fabijański w PITBULL. NIEBEZPIECZNE KOBIETY.
Sebastiana Fabijańskiego kojarzyłam już od serialu TANCERZE (taka polska wersja FAME), ale dopiero rola w świetnym JEZIORAKU sprawiła, że z chęcią zaczęłam czekać na jego kolejne ciekawe role (pomijam wpadkę w koszmarnym serialu STRAŻACY- ten serial dla dobra wielu aktorów powinni zostać zniszczony co do ostatniej kopii). JEZIORAK jest niezwykłym tworem w kinie polskim- niby czuć inspirację braćmi Coen, a jednak jest bardzo mocno osadzony w polskim kolorycie. Bohaterowie JEZIORAKA gdzieś już byli widziani przez widza, a jednak w noszą coś nowego (to zasługa oczywiście aktorów). Kto nie oglądał, a lubi kino polskie to jest to film wręcz konieczny do nadrobienia- wielokrotnie z lubością do niego wracałam. Natomiast film PANIE DULSKIE mimo umiarkowanych recenzji, mi osobiście dobrze się go oglądało, dzięki czemu ponownie przyglądałam się Sebastianowi Fabijańskiemu, kolejnemu wcieleniu, odkrywając w jego grze nutę zadziorności i łobuzerii, co często bywa też połączone z ekranową charyzmą. Charyzma u aktora to, poza talentem, druga istotna kwestia- dzięki charyzmie można zawładnąć wyobraźnią publiczności.
Jednakże to rok 2016 Sebastian Fabijański będzie mógł zaliczyć do kluczowego w swojej karierze, ponieważ dał mu szansę na wszechstronność zawodową w takich produkcjach jak: #WSZYSTKO GRA- musical (fabularnie miałki oraz naiwny, ale muzycznie wyborny), doskonałym serialu BELFER (postać Adriana napisana na banalnym szablonie dzięki aktorowi, jego nienamacalnym elektryzującym cechom pochłania widza- nie można nie czuć do niego sympatii i nie kibicować mu) oraz PITBULL, w którym stworzył smakowitą rolę czarnego charakteru -można by w tym wypadku zapytać- uwielbiacie Jokera? to będziecie uwielbiać Remika vel. Cukier.
Zawsze w kinie bardziej ceniłam czarne charaktery niż pozytywne postaci, gdyż
a) są ciekawsze i fascynujące
b) trudniejsze zwykle do zagrania dla aktora
c) dla mnie osobiście chyba stanowią ujście tkwiącego we mnie mroku. Wszelkiego rodzaju filmowi psychopaci, czy socjopaci są źródłem obserwacji. Są takie typy osobowości, które pociągają- niezależnie od płci. Wielokrotnie jest tak, że patrzę na jakąś postać i myślę, że coś jest w niej intrygującego, że mam w sobie to coś, co mi się podoba i przyciąga mnie do niej- taki trudny do definiowania magnetyzm. I tak też jest z takimi typami, jak Sebastian Fabijański gra BELFRZE i w PITBULLU. Ci bohaterowie są uosobieniem skrywanych pragnień i kobiet i mężczyzn- mężczyzn w innym względzie niż kobiet, ale zapewne większość, która ogląda serial czy film fascynuje się tymi postaciami. Do tego, aby taka postać osiągnęła sukces (w sensie, aby publiczność ją uczyniła swoim priorytetem) liczy się dobrze dobrany aktor, wtedy zwłaszcza czarny charakter nabiera w oczach widzów czegoś frapującego.
Zagrać taką rolę jak Sebastian Fabijański w PITBULLU chyba chciałby każdy aktor (co prawda czytałam w różnych recenzjach, że były i takie osoby, które w jego grze widziały sztuczność, przerysowanie, czy manieryzm). Przyglądając się tej postaci dobrze jest posłuchać/poczytać wywiadów z aktorem o tym, jak się przygotowywał do roli i jak budował swoją postać, to pomaga w pełnym odbierze tej kreacji. Bez odpowiedniej wiedzy (czy to medycznej, czy zaczerpniętej od aktora) “Cukier”może wydać się bohaterem wydumanym, takim zblazowanym i zaspanym psychopatą. Kluczem do odpowiedniego odebrania tego bohatera jest wiedza o chorobie, jaką ma Remik. Jednak ta wiedza nie jest oczywista, dla przeciętnego widza nie jest czymś dobrze znanym, dlatego jeśli nie rozumie się konstrukcji tej postaci warto sięgnąć po dopełniające informację (zdaję sobie z tego sprawę, że jest to moją mrzonka, że może 5 % widzów zrobiło to po seansie i to tylko wtedy, jeśli bohater ich zaintrygował).
Kreując czarny charakter łatwo go zepsuć, uczynić go tandetnym i śmiesznym, więc aktor musi umieć wyważyć jakie cechy, sposób bycia, czy wyglądu uczynić atutem, a co dopełnieniem. To nieustanne balansowanie na granicy, która jest bardzo cienka i delikatna. Większość psychopatów czy socjopatów w kinie/w TV ciekawi, dlatego, że aktorzy, którzy ich grali “weszli w nich” w pełni. Kto nie podziwia Heatha Ledgera jako Jokera, Jareda Leto jak Jokera, Benedicta Cumberbatcha jako Sherlocka, Anthony Hopkinsa jako Hannibala Lectera, Christiana Bale jako Patricka Batemana, czy Kevina Spacey jako Johna Doe? Tak samo jest z Sebastianem Fabijańskim w PITBULLU. “Cukier” to postać oszałamiająca- trudne są do przewidzenia jego działania, jest nieobliczalny, logiczny tylko dla siebie. Nie chciałoby się z nim mieć na co dzień kontaktu, ale jako “bezpieczna” dla widza postać ekranowa jest poezją i esencją tego dynamicznego filmu. Czy komuś się to podoba, czy nie PITBULL.NIEBEZPIECZNIE KOBIETY to film Sebastiana Fabijańskiego. “Cukier” to trudna, wyczerpująca rola, a tak konsekwentnie zagrana przez aktora, że aż do bólu. Ekscytujący, eteryczny oraz enigmatyczny bohater, trudny do odgadnięcia i rozszyfrowania.
Patrząc z kobiecego punktu widzenia- choć przez chwilę- trzeba przyznać, że Sebastian Fabijański jako mężczyzna jest atrakcyjny (jak każdy porządny mężczyzna z wiekiem staje się charakterny wizualnie:)), a to pomaga w kreowaniu czarnego charakteru. Przystojny bad guy uruchamia podświadome marzenie każdej kobiety, aby choć raz w życiu spotkać kogoś takiego na swojej drodze. W PITBULLU aktor miał tę trudność, że jego wygląd zdominowała letargiczność, czy też ospałość wypisana na twarzy wynikająca z choroby postaci. To jak się porusza, jak chodzi, jak układa ręce, jaką ma fryzurę czy strój zdecydowanie zmienia sposób patrzenia na niego. Adrian z BELFRA jest w 100% atrakcyjny pod każdym względem (cwaniak, kozak, ale walczy o swoje i mam dwie poruszające “wady”, które czynią go “ludzkim”, czyli miłość do brata i Julki. Jest typem bad boysa, który gdzieś głęboko w sobie mam swój cel w byciu takim bezwzględnym). Natomiast w PITBULLU jest inaczej. Są chwile, kiedy się ma ochotę postać graną przez Sebastiana Fabijańskiego przytulić i mu współczuć, ale są i takie gdzie strach przejmuje pełną kontrolę nad widzem, ponieważ “Cukier“szaleje, ale w wyciszony sposób. Taki rodzaj szaleństwa przeraża bardziej niż gwałtowny wybuch. Spokój połączony z socjopatycznym umysłem pozostawia napięcie. Mętny wzrok, “dziwne” słowa jakby oderwane od rzeczywistych sytuacji. Jakby “Cukier” był schizofrenikiem. Zmienność, niepewność, a przy tym tylko jedno prawdzie uczuciu do Drabiny i dziecka. Niby jest nieobliczalny, skłonny do wszystkiego, ale ma właśnie tę “wadę” co Adrian w BELFRZE, kogoś kocha i to sprawia, że nie może być bohaterem nie do złamania (tu Joker wygrywa, bowiem nie ma nikogo i nic, na czym by mu zależało).
Wspaniale wygrana jest scena, w której “Cukier” sporządza “listę śmierci” i nagle musi zaaplikować sobie insulinę, tej czynności towarzyszy w kontekście całej fabuły dwuznaczne odliczanie. Wtedy też rusza jego plan.
Trochę nie rozumiem (a wynika to zapewne z braku ekranowego czasu), po co widzowi jest pokazywane to, że “Cukier” jest też strażakiem. Ma to na celu zaprezentować dwoistość tej postaci? uświadomić widzowi jak niebezpieczny i nieprzewidywalny ten bohater może być? Z jednej strony bierze maltretowanego pieska do siebie do domu, aby się nim opiekować, a z drugiej widz już wie, że umie zabijać bez wahania oraz być okrutnym. Często bywa tak, że u socjopatów empatia lokuje się w innych punktach niż u normalnego człowieka. Często jest to w kinie/TV portretowane- największy psychopata miękkie w zetknięciu z małym, bezbronnym zwierzątkiem.
Relacja “Cukra” z Zuzą jest bardziej niż pokręcona, nie wiem, czy po jednym seansie filmu widz jest w stanie realnie ocenić, czy “Cukier” faktycznie miał jakieś pozytywne uczucia do Zuzy, czy była tylko chwilowym zapomnieniem. Sekwencja, w której otrzymuje telefon, że Drabina z Alanem wychodzą z więzienia i za chwile będą u niego w domu jest dokładnym odzwierciedleniem umysłu Remika. Zaskoczenie, zadziwienie, niezrozumienie, które towarzyszy Zuzie w tej scenie jest też uczuciem, które towarzyszy widzowi- od tego momentu tak już zostaje, jeśli chodzi o tą dwójkę.
“Cukier” jest ponadprzeciętnie inteligentny (i to nie to, że czyta Schopenhauera i kieruje się jego filozofią to sprawia)- cały plan wzbogacenia się, który ułożył, jak go przeprowadził, jak zjednał sobie ludzi daje mu dodatkową sympatię widza. Zabawne jest to jak się patrzy na jego “zebranie” z pracownikami, ponieważ w tej scenie zawarta jest życia prawda, czyli jeśli chcesz mieć lojalnych pracowników musisz im dać poczucie bezpieczeństwa i niezależności finansowej. Jeśli ty jako szef zarabiasz kokosy to musisz pokazać pracownikom, że i oni mają szansę się przy tobie wzbogacić. Wtedy pójdą za takim szefem nawet do piekła.
Obawiam się co dalej Sebastian Fabijański zawodowo pocznie ze sobą po tej roli- może okazać się, że na jakiś czas przed nim nie ma już nic, ściana. Kto dalej w filmie polskim mu da wyzwanie? Kto napisze dla niego rozwalającą rolę jaką niewątpliwie jest “Cukier”? Patryk Vega zrobił mu przysługę, gdyż pozwolił pokazać tkwiący w nim od dawna potencjał, ale mógł równocześnie też zrobić tzw. kuku :(
Karolina Korwin Piotrowska napisała w swojej recenzji “…Od czasów Franza Maurera i Despera nie było w polskim kinie akcji tak wyrazistej roli…” można to uznać za komplement oraz wyróżnienie, ale jednak jest różnica czy Sebastian Fabijański “stanie się” Maurerem czy Despero, albowiem fakt jest taki, że Maurer stał się nieśmiertelnym bohaterem w polskim kinie, ale warstwie aktorskiej na lata uśmiercił Bogusława Linę, odebrał mu to, co wypracował Linda do czasu pracy z Pasikowskim. Despero jest znacznie lepszym kierunkiem, ponieważ wybijającym w górę. “Cukier” to duża szansa, duża kreacja, która uświadomi istnienie Sebastiana Fabijańskiego jeszcze tym, którzy go nie poznali i oby był to początek wielkiego wybuchu. Brak w Polsce młodych aktorów na miarę Janusza Gajosa, Marka Kondrata czy Piotra Fronczewskiego. Aktorów, których twarze nie “walają się” po wszystkich programach rozrywkowych, czy na licznych imprezach promujących każdy istniejący produkt. Brak aktorów, którzy mają szacunek do swojej pracy, twarzy, ciała i warsztatu. Cholerna współczesność papek mózgowych w TV sprawia, że w wielu wypadkach aktorzy “zmuszeni” są do mizernych kompromisów, których zwykle cofnąć się nie da.
Mam wiarę w Sebastiana Fabijańskiego i jego zdolności aktorskie, ale niestety nie jestem pewna jego dalszej drogi zawodowej. Wielu było w polskim kinie, których podziwiałam za to, jak udało im się zagrać jedną z pierwszych powierzonych im ról (Borys Szyc- SYMETRIA, Paweł Małaszyński- OFICER, Antek Pawlicki- Z ODZYSKU, Wojtek Zieliński, Piotr Głowacki), a nagle ambicje zawodowe zlały się z opłacalnym finansowo byciem celebrytą i coś, co można było przekuć w złoto na ekranie przekuli w żyłę złota płynącą z byle jakich propozycji serialowych. Ich twarz stała się tak przeciętna, tak nudna, tak zwykła, że ludzie szybko zapomnieli lub nie odkryli realnego potencjału. Doskonale wiem, że aktorstwo jest zawodem, czymś, na czym każdy chce też zarobić, ale wielu młodych aktorów zachowuje się tak, jakby musiało wykorzystać wszystko, co im dał początkowy sukces już od razu, jakby bycie wybiórczym miało sprawić, że wrócą do punktu zero. Po pierwszym sukcesie zaczynają odcinać kupony popularność stając się tylko “gadającymi głowami” opowiadającymi w telewizji śniadaniowej, jakie diety stosują lub w jakich porach dnia najchętniej sprzątają. Dlaczego tacy aktorzy czy aktorki jak Maja Ostawszewska, Marcin Dorociński, Andrzej Chyra, King Preis, czy Maciek Stuhr umieją być cierpliwi? Cierpliwość i ambicja to coś, co powinien aktor brać pod uwagę, bowiem jak się “spali” na wstępie to do końca pozostanie przysłowiowym Hansem Klosem. Z wysokiego konia upadek boli znacznie bardziej, więc jak “zaczyna się” od wykopu to trzeba udowodnić, że nie był to jedyne osiągniecie, łut szczęścia, który może zdarzyć się każdemu, nawet zwykłemu przeciętniakowi (tak sytuacja wygląda np. z Jamie Dornanem, który jeden jedyny raz, jak do tej pory, zagrał wybornie w serialu The Fall, a potem pusta szarzyzna, która i tak go wywindowała na piedestał).
Tego, czego jeszcze brakuje w Polsce to wykształconych, rzetelnych tzw. celebrity publicist. Ludzi, który będą umieli kierować rozkwitem kariery aktora, a potem karierą pod względem zawodowym. Ludzi, których będzie interesować autentycznie dobro aktora, kogoś, kto zadba o jego trafność wyborów, będzie umiał iść za ciosem i potencjałem aktora, a nie tylko za zapachem pieniędzy. Aktorzy sami umieją oceniać projekty, które otrzymują, ale gdy pojawia się nadmiar propozycji łatwo następuje coś w stylu szumu komunikacyjnego. Oczywiście Polska to nie Ameryka i nawet dobry czy wypromowany aktor nie otrzymuje stu propozycji w ciągu roku, ale gdy następuje nasilenie ofert ktoś racjonalny powinien stać przy młodym aktorze i podpowiadać co może spowodować upadku, a co jest warte uwagi. Nie wierzę w to, że ktokolwiek z branży filmowej uważa, że serial np. NA NOŻE jest dobry, ciekawy czy innowacyjny, a jednak “ktoś” Piotra Stramowskiego, Piotra Głowackiego czy Wojciech Zielińskiego w to wkręcił.
Może jestem naiwna, mimo swojego wieku, ale przemawia przez ze mnie nieustanna miłość do kina i ciągle wierzę, że aktorstwo to zawód dla wybranych, dla najzdolniejszych, a gdy wie się, że się ma talent nie można czuć satysfakcji z grania w telenowelach czy serialach, które można oglądać myjąc gary, sprzątając mieszkanie, czy bawiąc się z dziećmi.
Polski show biznes zabija, więc dobrze by był, aby aktor, który kocha swój zawód traktował to środowisko na dystans- tak jak robi to np. Jakub Gierszał, Marcin Kowalczyk, Mateusz Kościukiewicz i jak na razie Sebastian Fabijański.
Może jestem naiwna, mimo swojego wieku, ale przemawia przez ze mnie nieustanna miłość do kina i ciągle wierzę, że aktorstwo to zawód dla wybranych, dla najzdolniejszych, a gdy wie się, że się ma talent nie można czuć satysfakcji z grania w telenowelach czy serialach, które można oglądać myjąc gary, sprzątając mieszkanie, czy bawiąc się z dziećmi.
Polski show biznes zabija, więc dobrze by był, aby aktor, który kocha swój zawód traktował to środowisko na dystans- tak jak robi to np. Jakub Gierszał, Marcin Kowalczyk, Mateusz Kościukiewicz i jak na razie Sebastian Fabijański.
Z PITBULLA Sebastian Fabijański wysuwa się na plan pierwszy, bowiem reszta to normalna szatkownica. Tak szybko wszystko się dzieje, tak dużo jest rewelacyjnych postaci, że człowiek nie jest w stanie cały czas być w tak intensywnym skupieniu. Ten film powinien być serialem, dla Artura Żmijewskiego, który rolą w tym filmie pozwala widzowi na sentymentalną podróż do jego kreacji z PSÓW czy EKSTRADYCJI. Artur Żmijewski w tym filmie został tylko widzom zaznaczony, nie miał szansy w pełni pokazać chorego charakteru swojego bohatera. Ten film powinien być serialem dla Anny Dereszowskiej, dla wspaniałej (można by powiedzieć na równi doskonałej co Sebastian Fabijański) Joanny Kulig, Magdaleny Cieleckiej oraz Alicji Bachledy- Curuś -ona pierwszy raz od filmu TRADE pokazała coś, co można nazwać namiastką aktorstwa. Alicja Bachleda- Curuś po raz pierwszy na ekranie pokazuje, że mogłaby grać silne i bezwzględne bohaterki (nawet taką w stylu Sharon Stone z NAGIEGO INSTYNKTU). To ona jest jedną postacią, która przejmuje pełną władzę nad Remikiem. Ich wielka miłość (niestety wiemy o niej tylko z dialogów, gdyż na ekranie nie widać jej ani trochę) jest tym, co gubi Remika, jego żadne życie doświadczenia nie dystansują od tej miłości, ponieważ on wszystko, co zrobił i robi w filmie robi z myślą o Drabinie i dziecko. Drabina natomiast jest silniejsza od niego, a to co ją spotyka w życiu sprawia, że staje się za twarda-nawet dla Remika. Ale dzięki tej ekranowej parze zobaczyłam jedną z najładniejszych/poetyckich romantyczno-erotycznych scen, choć przez cały film chemii między nimi za cholerę nie ma (ich ekranowe emocje zdecydowanie pokrywają się z opisem relacji poza filmowych- dystans i kontur). Sebastian Fabijański znacznie bardziej wizualnie zgrał się z Joanną Kulig niż z Alicją Bachledą- Curuś. Alicja Bachleda- Curoś ma w sobie dużo sztywności, jest mało naturalna i wydaje się nieprzystępna, dlatego też zapewne trudno z nią na ekranie stworzyć chemię. Joanna Kulig i Sebastian Fabijański są bardziej spójni ze sobą, dlatego stanowią bardziej wiarygodną ekranową parę.
Nie wiem na jakiej zasadzie dobiera się aktorów mających zagrać wspólnie parę czy kochanków, czy jest w Polsce taki zwyczaj, że wybrana, potencjalna dwójka aktorów ma wspólnie jakieś próby przed reżyserem, scenarzystą i producentami w celu sprawdzenia ich wzajemnego iskrzenia? Tak jak w PITBULLU para Maja Ostaszewska i Piotr Stramowski to strzał w dziesiątkę- są idealni oraz naturalni we wzajemnie relacjach. Tak w NIEBEZPIECZNYCH KOBIETACH nie jest dane widzowi poczuć wzajemnym magnetyzmem właśnie tej najważniejszej w tej części pary. Sebastian Fabijański idealnie zgrał się ze swoją ekranową partnerką w filmie PANIE DULSKIE, również w serialu BELFER z Aleksandrą Grabowską też emocjonalnie się prezentowali (choć przed Aleksandrą Grabowską jeszcze trochę pracy nad naturalnością w grze). Nawet lepiej mi się patrzyło na absurdalne zestawienie Fabijański- Preis w filmie #WSZYSTKO GRA niż na beznamiętną relację “Cukier”-Drabina.
Na Sebastiana Fabijańskiego stawiam moje oczekiwania, liczę na emocje, które mam nadzieję jeszcze popłyną z ekranu za jego sprawą. Trzymam kciuki, aby nie wybrał po BELFRZE i PITBULLU drogi uwsteczniającej, czyli np. jakiejś super produkcji TVN w typie DRUGA SZANSA, czy NA NOŻE (o TVP nawet boję się myśleć).
Niech wygra w nim Cukier :)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie części lub całości informacji, zawartych na stronie w formie elektronicznej lub jakiejkolwiek innej bez zgody autora zabronione.
Subskrybuj:
Posty (Atom)